Signorina Salvatore Ferragamo – zapach na schyłek lata

Mam nadzieję nie oberwać od Was po głowie za ten schyłek lata, ale spójrzmy prawdzie w oczy – mając przed sobą ostatni tydzień sierpnia, dni tego lata są już policzone. Dla wszystkich tych z Was, które uwielbiają ciepło i z przyjemnością roztapiają się z gorąca, mam letni przedłużacz. Nie rześki, wodny zapach idealny na upały – ale taki, który przywiedzie na myśl ciepło letnich dni nawet, gdy wrześniowy chłód zastuka do okien. Jeśli szukacie takiego słodziaka, czytajcie dalej.

signorina salvatore ferragamo

Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, to na pewno kojarzycie już, że jestem fanką czystych, trochę mydlanych zapachów, a najbardziej podoba mi się aromat… płynu do płukania. W swojej zapachowej kolekcji mam sporo flakonów o wyraźnych, czystych nutach które są dość chłodne i rześkie (sprawdźcie np. ten, o którym pisałam wcześniej), ale brakowało mi w tej kolekcji czegoś świeżego, ale i nieco cieplejszego. Dobrze mnie zrozumcie: poszukiwałam zapachu, który nie spowoduje u mnie natychmiast migreny (kto też tak ma?), ale będzie poza tą lekką, wodną bazą odrobinę dosłodzony – jak idealnie wyważona lemoniada. A nie wielki shake z lukrowanym pączkiem na wierzchu :). Wybór padł na Signorinę Salvatore Ferragamo, która skusiła mnie i spisem nut, i – nie ukrywajmy – flakonem. Moja buteleczka pochodzi z iperfumy./notino  i to w zasadzie moje jedyne źródło, w którym zaopatruję się w zapachy – chyba że skusi mnie jakaś tania wariacja z Zary. Zapach dostępny jest w trzech klasycznych pojemnościach (30, 50 i 100ml) oraz w wygodnym roll onie 8ml.

Signorina Salvatore Ferragamo – nuty zapachowe

Głowa

pieprz, porzeczki

Serce

róża, piwonia, jaśmin

Podstawa

paczuli, słodkie nuty, piżmo

Kilka słów opisu, który oddaje charakter zapachu:

Wypełnij swoje życie zapachem za pomocą zapierającej dech w piersiach kombinacji delikatnie szczypiącego różowego pieprzu i wyjątkowej czarnej porzeczki. Twoje zmysły pobudzi szykowny jaśmin i doskonała piwonia, których luksusowa nuta zapachowa doda twojej osobie bezprecedensowego uroku i czaru osobowości. Niecodzienny koniec złożony jest ze słodkich tonów zachwycających włoskich deserów, zmysłowego piżma i intensywnej paczuli.

Jak pachnie Signorina?

Porównałabym zapach Signoriny do różowego drinka – zmrożonego, z dużą ilością kruszonego lodu i odrobiną słodkiego syropu. Wyraźna już od pierwszego psiknięcia porzeczka mocno chwyta się skóry, ubrań i włosów, ale po chwili ustępuje miejsca połączeniu piwonii z jaśminem, doprawionym pieprzem. Pieprz to składnik w perfumach, który lubię – dodaje im pikanterii i wzmacnia klasyczne świeżaki. Pierwsza faza pachnienia Signoriny jest intensywna i słodka z racji porzeczki, kolejna – kwiatowa, a na końcu – delikatnie pudrowa, lekka i ulotna jak transparentny szal.

To zapach, którego z powodzeniem można użyć do letniej sukienki, ale także na kolację. Użyty bez nadmiaru na kołnierzyku koszuli nie będzie przytłaczać nawet w pracy. Dla mnie, tworzy on ciepły, słoneczny kokon, który w postaci bardzo delikatnego ogona ciągnie się i otacza w nienachalny sposób. Myślę, że Signorina to dobry krok dla tych z Was, które lubią subtelne zapachy, ale w tym okresie między latem a jesienią chciałyby sięgnąć po coś odrobinę cieplejszego. Dla mnie Signorina to babie lato, rozgrzana słońcem skóra i komfortowe poczucie otulenia zapachem.

Dajcie znać, czy znacie Signorinę lub jakie są Wasze ostatnie najlepsze odkrycia zapachowe – bo ja stale poszukuję czegoś nowego 🙂