“Nie umiem zrobić hybrydy w domu”: czy na pewno?

Niech Was nie zwiedzie ten tytuł: nie chodzi o mnie: nie straciłam nagle umiejętności wykonywania sobie samodzielnie hybrydy. Nie znaczy jednak, że taka myśl nie krążyła i po mojej głowie, zwłaszcza dobrych kilka lat temu, gdy dopiero zaczynałam domowe próby jej wykonywania. Dlatego dziś mała kapsuła czasu – i wpis w formie najczęściej pojawiających się wątpliwości, które możecie mieć zwłaszcza na początku przygody z hybrydami. Większość całkiem łatwo rozwiać przy odrobinie taktyki i wprawy – a błędy, które je powodują, nie powinny zrażać do działania.

  1. Mój manicure nie jest tak precyzyjny jak ten z salonu

Na pierwszy ogień całkiem poważny temat, a to dlatego, że pojemny i mogący wynikać z kilku różnych kwestii. Na bazie własnego doświadczenia mogę stwierdzić, co wpłynęło na mój progres – bo na początku też nie było idealnie. Po pierwsze, co banalne, ale ma znaczenie: dobre światło do pracy. Odkryłam to, gdy po kilku razach z byle lampą biurową miałam zawsze asymetrycznie pomalowane paznokcie z niedociągnięciami po jednej stronie. Do równomiernego oświetlenia zawsze i niezmiennie polecać będę lampę bezcieniową taką jak ta, której sama używam i to zdecydowanie game changer – więcej o niej pisałam tutaj. Druga kwestia odnośnie precyzji i jak najbardziej dopracowanego efektu końcowego, to korzystanie z odpowiednich akcesoriów. Pędzelki, w które wyposażone są hybrydy Semilac, są dla mnie bardzo wygodne, ale nie ukrywajmy – czasem, aby domalować naprawdę pod skórki, warto sięgnąć po malutki, precyzyjny pędzelek i bezpiecznie, bez ryzyka zachlapania, wykończyć ten brzeg paznokcia. Ten mały zabieg może spowodować nie tylko, że manicure będzie bardziej dopracowany – kolor dociągnięty do skórek pozwoli też na lepszą trwałość.

  1. Nie wiem, ilu produktów użyć, jak grube warstwy nakładać i nie zużywam lakierów, które mam w zapasie

Ten chaotycznie zatytułowany problem chciałabym ująć prostym rozwiązaniem: jeśli rzadko malujesz paznokcie, zależy Ci na samodzielnym mani, ale nie chcesz od razu otwierać salonu manicure – ułatwiaj sobie życie i sięgaj po produkty, które Cię wyręczą. Gdy ja zaczynałam z paznokciami, takie nie istniały – baza, kolor, top były niezbędną trójcą, a do tego jeszcze cleaner, aceton i reszta – robił się z tego całkiem spory niezbędnik. Teraz z kolei mamy do dyspozycji chociażby lakiery typu 5in1 czy One Step, które pozwalają ograniczyć ilość produktów do malowania do minimum, a uzyskać równie dobry efekt. Jeśli więc chcesz od czegoś zacząć, ale nie chcesz uzbrajać się w zbyt wiele akcesoriów na początek – gorąco polecam takie sprytne i wielozadaniowe lakiery, które łączą w sobie bazę, kolor i top, a nawet inne funkcje. To gwarancja łatwiejszego i szybszego w wykonaniu manicure.

  1. Trwałość domowego manicure hybrydowego jest taka sobie

To słyszałam wielokrotnie od znajomych, które same wykonują sobie hybrydy, zwykle jednak nie dzieje się to bez przyczyny. Zastanów się szczerze, czy odpowiednio i podobnie jak w salonie przygotowujesz swoje paznokcie do malowania: zmatowienie płytki, odtłuszczacz, no i wreszcie – primer. Primer powinien być Twoim dobrym przyjacielem, jeśli masz np. cienką płytkę lub hybryda z różnych powodów lubi opuszczać Twoje paznokcie szybciej, niż powinna. Odpowiedni primer poprawi przyczepność lakieru, przedłuży trwałość i zabezpieczny paznokieć. Primer działa jak taśma dwustronna – łącząc płytkę paznokcia z bazą lub produktem 3 lub 5 w 1. Może to być primer witaminowy lub bezkwasowy, choć osobiście lubię właśnie ten witaminowy, za porcję dodatkowego odżywienia.

  1. Lubię zdobienia, a sama ich nie wykonam

To coś dla tych z Was, które wybierają salonowy manicure ze względu na zdobienia. Mnóstwo z nich jesteście w stanie wykonać same – nie mówię tu o misternych rysunkach czy turbo precyzyjnym frenchu, ale jest wiele alternatyw które są zaskakująco łatwe w uzyskaniu. Wystarczy odpowiedni pyłek – Holo, Neonowy lub Aurora, aby zwykły lakier nabrał blasku. Moje ukochane folie transferowe są banalne w stosowaniu, a z ich pomocą łatwo odmienisz bazowy mani. No i lakiery z efektami specjalnymi, takie jak Cat Eye, które wystarczy potraktować magnesem i utwardzić, aby uzyskać wyjątkowy wzór kociego oka lub mlecznej drogi – czasem naprawdę nie trzeba wiele. Od siebie polecam też nonszalanckie zdobienia typu… ciapki – czyli połączenia 2-3 kolorów wzbogaconych folią transferową, tak jak sama lubię najbardziej – możecie je zobaczyć we wcześniejszych wpisach. 

  1. Lubię nosić długie paznokcie, ale nie umiem przedłużać.

Na rozwiązanie tego problemu czekają w kolejce hybrydowe lakiery budujące: stary dobry Semi Hardi, którego używałam już lata temu, jak również nowszej generacji – takie jak baza Semilac Extend Base. To moja ulubienica, gdy chcę przedłużyć paznokcie (można to zrobić nawet do 1cm). Nawet, jeśli tego nie robimy na co dzień – to naprawdę łatwe. Wystarczy szablon, nałożenie bazy w kształt z grubsza odpowiadający naszym preferencjom oraz późniejsze opiłowanie jej na docelową długość i kształt. I gotowe – nawet niewprawna ręka poradzi sobie z tą operacją, więc mit tego, że przedłużanie to żel, forma i salon – może śmiało przejść do lamusa. 

Jestem ciekawa, czy udało mi się rozwiać któreś z Waszych wątpliwości – i czy macie jeszcze inne. Jeśli tak – napiszcie o nich w komentarzu, może też znajdę co do nich jakieś własne doświadczenia i rady przetestowane na samej sobie?