Jeśli myślałyście, że na Wielkanoc Semilac zaproponuje po prostu pastelowe odcienie lakierów, to nie mogłyście być w większym błędzie. Nowość marki na tegoroczną wiosnę to zdecydowanie coś więcej, chociaż na pierwszy rzut oka… mamy niezłe wielkanocne jajko. A nawet jajko z niespodzianką. Ciekawe? 🙂
Zestaw Semilac Test Me: jajko z prawdziwą niespodzianką
Chociaż w ofercie Semilac znajduje się już kilka różnorodnych zestawów startowych, okazuje się, że można było zaproponować jeszcze coś innego. Tym czymś jest właśnie najmniejszy, najbardziej kompaktowy i mobilny zestaw do manicure hybrydowego, który przedpremierowo debiutuje właśnie tutaj, zaś w sprzedaży dostępny będzie już 6 kwietnia. A czym się wyróżnia, komu się sprawdzi i dlaczego jest po prostu inny niż wszystkie?
Do rodziny zestawów startowych dołączył Zestaw Test Me. Zawiera on innowacyjny produkt – lampę 3w, która uratuje każdego w podróży, na wakacjach, a przede wszystkim zmieści się do damskiej torebki. Produkt świetnie się sprawuje przy drobnych poprawkach, całym manicure czy malowaniu wzorników.
Zestaw dostępny jest w limitowanej ilości, a w jego skład wchodzi oprócz lampy LED 3W:
- baza mini
- top mini
- kolor 147 w 3ml
- 1 szt. pilnika prostego 100/180
- striper biały
- Semilac Nail Cleaner 50 ml
- Semilac Nail Acetone 50 ml
- oraz power bank, który umożliwi stworzenie manicure nawet, gdy zabraknie prądu
Czyli w skrócie – jest to najbardziej skompresowana wersja zestawu do manicure hybrydowego, która zawiera absolutną podstawę niezbędną do wykonania sobie od zera pełnego manicure, lub jego poprawek. Zdecydowanie największą ciekawość – w tym również i moją – wzbudzają dwa kluczowe elementy: malutka lampa, właściwie – lampka, w kształcie… jajka, oraz przypominający etui na wizytówki powerbank. będące integralną częścią zestawu.
Przyznam, że o ile od razu przyklasnęłam zawartości zestawu w postaci poręcznej wielkości acetonu, cleanera czy mini lakierów – o tyle nad lampą zastanawiałam się dłuższą chwilę. No bo tak: przecież jest ona tak mała, że wykonanie pełnego manicure tylko z jej pomocą będzie czasochłonne – konieczność utwardzania każdego paznokcia osobno – dodatkowo – ładowanie za pomocą powerbanku – czy jest praktyczne? Wystarczy jednak faktycznie, tak na chłopski rozum zastanowić się nad przeznaczeniem tego wdzięcznego zestawu, żeby klepnąć się w czoło i przyznać, że ma to sens. Nawet z własnego doświadczenia jestem w stanie przywołać niejedną sytuację, w której posiadanie takich akcesoriów mogło mnie skutecznie poratować. Kiedy? Mimo, że hybryda odczarowała koszmar wakacyjnych, szybko niszczących się paznokci, to w przypadku wyjazdów dłuższych niż tydzień, gdy większość czasu spędzamy w nienaturalnych dla manicure warunkach – piasek, woda, chlor, może się zdarzyć, że coś sobie odpryśniemy, uszkodzimy czy odkleimy. To kwestia zwykłych, mechanicznych uszkodzeń, które mogą nam się zdarzyć niezależnie od staranności, z jaką pierwotnie wykonamy manicure hybrydowy. To też kwestia odrostu – jeśli wyjeżdżamy na 2 tygodnie, a płytka szczęśliwie rośnie nam dość szybko – możemy mieć potrzebę odświeżenia tego manicure. Nie wszyscy czują się komfortowo z kilkumilimetrowym odrostem. Wtedy właśnie tak mały, lekki (ważne w kwestii bagażu) zestaw może okazać się idealnym uzupełnieniem wakacyjnej walizki.
W kwestii samych właściwości lampy – sprawdza się zasada, by nie sądzić książki po okładce. Lampka o mocy LED 3W mimo małych gabarytów, radzi sobie z utwardzaniem wszystkich odcieni lakierów hybrydowych Semilac- i tych jasnych, i ciemnych, nie ma więc obaw że nie podoła ze skutecznym utrwaleniem jakiegokolwiek z posiadanych kolorów. Ma dwa tryby pracy – 45 i 60 sekund, z powodzeniem poradzi więc sobie i z mleczakami w stylu Biscuit, i z intensywnymi, ciemnymi odcieniami.
A skoro o odcieniach mowa – to kolejny powód, by zwrócić uwagę na ten miniaturowy zestaw. W skład lakierów do niego dołączonych wchodzą absolutnie podstawowe baza oraz top (pojemność 3ml), ale także – kolor, a w tym wypadku jest to także nowość, bo mamy tu intensywny, soczysty fiolet nr 147 – Violet in the dark. Szczerze mówiąc, dołączenie jednego koloru i to w wersji miniaturowej jest dla mnie sensowne, bo nie widzę sensu przepłacać za zestaw skomponowany niekoniecznie według naszych preferencji. Violet in the dark to głęboki, ciemny fiolet o chłodnym odcieniu, przywodzący na myśl dojrzałą śliwkę węgierkę. Osobiście przepadam za odcieniami różu i lawendy, zacieram więc ręce na myśl o połączeniu go ze 175 Lavender Cream, czyli kremowej lawendy reprezentującej wiosenną linię Flavours.
Czy to mi się przyda?
Odpowiedź brzmi: najprawdopodobniej tak. Dlaczego? Zestaw Test me odnajduję jako idealny podczas wspomnianych wyżej wyjazdów stricte wakacyjnych – nie ma nic bardziej frustrującego, niż wybrakowany lakier na dużym palcu u stopy, który chowamy w trampkach zamiast eksponować w sandałach (true story). Druga sprawa – drobne poprawki i sytuacje awaryjne. Dotychczas nawet wyjeżdżając na weekend do rodziców, jeśli planowałam robić sobie lub komuś manicure, musiałam na wszystkie potrzebne rzeczy przeznaczyć osobną torbę. Z tym zestawem mogę sobie pozwolić na gdybanie – on naprawdę mieści się do torebki, a ja nawet jeśli ostatecznie z niego nie skorzystam, nie będę sobie pluła w brodę, że targałam ze sobą dużą lampę czy pełnowymiarowy aceton.
No i wreszcie – powerbank. To już chyba nie wymaga wyjaśnień – chociaż jajeczkową lampę możemy za pomocą kabla podłączyć po prostu do laptopa, to pomysł z dodatkowym ładowaniem też mi się podoba. Nie twierdzę, że gdy siądzie prąd to będę w blasku świec robić akurat manicure, ale powerbank – w dodatku tak zgrabny i kompaktowy – zawsze się przyda. A jeśli w ostatniej chwili spakujecie się na wypad pod namiot i nie będziecie mogły obejść się bez paznokci, to też jest jakieś rozwiązanie ;). Jedyne, w co będziecie musiały się zaopatrzyć, czy to robiąc mani od zera, czy też chcąc je odnowić – to waciki bezpyłowe i folia. Resztę po prostu znajdziecie w zestawie – włącznie z pilnikiem i striperem, który bezwzględnie ułatwia życie przy usuwaniu poprzedniej hybrydy.
Tak prezentuje się najmłodsze dziecko w rodzinie Semilac – jak na mój gust, jest to zestaw i wdzięczny i poręczny, którym żadna prawdziwa fanka manicure nie pogardzi. Poza tym lampa jajko tuż przed świętami Wielkanocnymi – ja nie mam chyba bardziej trafnego pomysłu na prezent „od zajączka” i myślę, że takim właśnie zestawem obdaruję pewną znaną mi hybrydomaniaczkę – której trudno usiedzieć w miejscu. Jednocześnie podkreślam, że zestaw ten jest gadżetem, dodatkiem, uzupełnieniem klasycznego wyposażenia każdej osoby, która chce i potrafi wykonywać sobie manicure w domowych warunkach – zawsze pamiętajcie, by robić to starannie, z zachowaniem wszelkich zasad higieny i oczywiście – na miarę własnych możliwości.
Pamiętajcie, że zestaw dostępny będzie już 6 kwietnia na stronie Semilac i koniecznie dajcie znać, co sądzicie o tej nowości. Skradła wasze serce, czy stawiacie na klasyczne rozwiązania? Jakie macie pomysły na jego zastosowanie?
______________
Miskejt.pl to więcej, niż blog kosmetyczny – znajdziesz tu wszystko, czego potrzebujesz żeby świadomie i bez wtopy poruszać się w świecie makijażu i pielęgnacji. Zerknij niżej i zobacz, na co jeszcze warto zwrócić uwagę 🙂
Jeśli wpis Ci się spodobał – zostaw komentarz, jeśli masz pytania – również. To miejsce na pochwałę, konstruktywną krytykę, lub cokolwiek poza reklamą, na co masz ochotę.
26 komentarzy